płyta: ULICE JAK STYGMATY
Pobożne poznańskie mieszczki rzygające po tłustych golonkach
Dramatyczne aktorki jak deski w śnieżnobiałych koronkach
Zony marynarzy słodkich wód, niewzruszone pajęczyny
Demoniczne traktorzystki zrywające zaręczyny
Świeże, apetyczne, siedmiorękie druhny
Dama z wibratorem w ustach, z biustem jak kapusty
Nadgorliwe aktywistki, w oficerkach, pod krawatem
Zezowate feministki – dogadzające sobie batem
Każda z nich ma coś do powiedzenia,
ukrywa swe sekrety w szafie
Gdy zbliża się świt, biegnie ile sił, po drodze gubi kamasze
Dalej biegnie boso – rozpychając się łokciami
Pora spełnić obowiązek – podzielić się wiadomościami
Na Kochanowskiego.
Sekretarze od marzeń, oszuści i lichwiarze
Ukryci zwolennicy gofrów z dżemem, hrabiowie z tatuażem
Szwarc charaktery, kasanowy i dżejmsbondy
Supermeni z obrośniętą klatą, łysy, piegus, blondyn
Każdy z nich ma minę srogą i złą,
tak że mógłby schować świat pod obcasem
Każdy z nich jest lew i każdy jest chwat
Tylko zając budzi się w nich czasem
Nerwowo wiążą krawat trzęsącymi się rękami
Pora spełnić obowiązek – podzielić się wiadomościami
Na Kochanowskiego
I tak już każdego dnia, chociaż pora wczesna
Ulicami miasta mknie świńska procesja
1988