S.P. RECORDS
- Tak jak teraz jest
- Katarzyna ma katar
- Szalone lato
- Outsider
- Dłoń, która podpisała papier
- Kocięta i szczenięta
- Nimfy (Baby)
- Fucking in The Church
- Ciemne jest jak tęcza
- Lewą marsz
- Trzymając się za ręce
- Grudniowy blues o Bukareszcie
- Ballada o krwii prawdziwej
- Browarne bulwary
CD BONUSY:
- Trzymając się za ręce
- Welwetowe swetry
Płyta wydana w 1999 roku przez S.P. RECORDS (S.P. 64/99).
Materiał „Ulice jak stygmaty” Pidżama Porno nagrała zimą 1988 roku na kasetowy magnetofon produkcji polskiej w poznańskim klubie „Słońce”. Wynajeliśmy Ryszarda Klausa – miejscowego machera od koncertów za pieniądze sprezentowane poznańskiemu podziemiu przez francuskich anarchistów. Za 20 dolarów przez 4 godziny nagraliśmy ponad 15 naszych numerów. Wszystko na 100%!!! Przez ponad 7 lat był to jedyny dostępny fonograficzny materiał PIDŻAMY PORNO ! Piosenki z „Ulic” funkcjonowały w trzecim, czwartym… itd. obiegu przegrywane z kaseciaka na kaseciak w całej Polsce. To dzięki tym piosenkom zespół stał się w wielu alternatywnych kręgach zespołem kultowym. W momencie reaktywacji PIDŻAMY w 1995 roku nazwa nie była anonimowa.
Dla nas, każdego w Pidżamie „Ulice” traktowane były jako pełnoprawny materiał, nasza pierwsza „płyta”. Niestety tylko dla nas. Jak się okazuje dla tzw. muzycznej branży i co gorsza także dla fanów pierwszą płytą PIDŻAMY są „Złodzieje zapalniczek”. Ewentualnie materiał „Futurista” wydany przez Mami Tapes w 1996 roku na kasecie i kompakcie od biedy uznawany jest za naszą pierwszą płytę.
W 1998 roku po wydaniu naszej czwartej płyty „Styropian” pomyślałem, że ów stan rzeczy należy zmienić! Chcieliśmy mieć trochę czasu na przemyślenie spraw związanych z kolejnym premierowym materiałem, w związku z tym postanowiliśmy nagrać „Ulice” jeszcze raz. I także wydać je w takiej formie jak Pan Bóg przykazał. Tym piosenkom (tym świetnym piosenkom) jesteśmy po prostu to winni.
Z doświadczenia wiem, że nowe wersje starych utworów są gorsze od oryginałów. Za dużo w nowych interpretacjach jest kombinowania, technicznych nowinek itd, itd… Pracując na nowo nad „Ulicami” cholernie zwracaliśmy uwagę by nie wpuścić się w ten kanał. Wiele piosenek uprościliśmy, wiele zachowaliśmy w wersjach niezmienionych. Nasza „staranowa” płyta nazywa się „Ulice jak stygmaty – absolutne rarytasy”. Obok piosenek, które 11 lat temu nagraliśmy w „Słońcu” znajdziecie tu utwory, które PIDŻAMA PORNO grała na samym początku swojej działalności: „Ciemne”, „Dłoń, która podpisała papier” – piosenka do słów Dylana Thomasa, po nagraniu płyty „Futurista”: „Grudniowy blues o Bukareszcie” a także trzy nowe utwory, o których myślimy, że doskonale uzupełniają poprzednie piosenki: „Nimfy czyli baby” do tekstu Anatola Sterna, „Szalone lato” z bardzo starym, pidżamowym tekstem oraz „Outsidera” – stary numer T. LOVE ALTERNATIVE, który nigdy nie znalazł się na żadnej muńkowej płycie. W 1983 roku na Festiwalu Poza Kontrolą w Toruniu razem z przyjaciółmi nagrałem m.in. ten utwór na kasetowy magnetofon marki Grundig. Później po latach, gdy już mogliśmy zaprzyjaźnić się z Zygmuntem prawie jak równi przypomniałem mu o tej piosence. Staszczyk przyznał, że już jej nie pamięta. Okazało się, że jestem jedynym facetem na kuli ziemskiej, który jest w stanie chociażby w zarysach odtworzyć ten zajebisty numer. Moim skromnym zdaniem jeden z najlepszych jakie Zygmunt napisał.
„ULICE JAK STYGMATY – absolutne rarytasy” PIDŻAMA PORNO nagrała latem 1998 roku w STUDIO CZAD.
Nagrywał, produkował i miksował: Sławek Mizarkiewicz, często Dziadkiem zwanym w wielu kręgach. Uczynił to w STUDIO CZAD w Swarzędzu.
Mastering: G.Piwkowski
PIDŻAMA PORNO NA „ULICACH…” to:
GRABAŻ: wokal
KOZAK: gitara, głos
KUZYN: bębny
DZIADEK: gitara, głos
JULO: gitara basowa
oraz:
Grzesio Sikorski & Sergiej Supron: Dziwięk na żywo
Wójcik Brothers: polskie drogi
r.e.g.DOS: emailowe zawiecie i zamieje
Pidżamowi goście na „Ulicach…” to:
Ropuch: gitara
Jacek Kortylewicz: tuba
Piotr Malina Maliński: klarnet
Projekt okładki i strony pierwszej: Rafał Schmalz
Reszta okładki: Truskafka
Zdjęcia: Bartosz Dziamski
Wielkie dzięksy: Sami sobie